Pani Przecierana ... czyli Zupa jarzynowa przecierana z grzankami




Piszę z potrzeby serca … żal duszę przepełnia:(
Przekręcam kluczyk w drzwiach po raz ostatni i kończy się nasza historia, a może właśnie zaczyna? Przed oczyma jak
w kalejdoskopie suną obrazy jak chmurki – raz różowe jak wata cukrowa, a raz ciężkie granatowe – burzowe. Widzę nas … śmiejących się, płaczących, kłócących się bez powodu. Ot zwykli, aczkolwiek niezwykli ludzie połączeni węzłem rodzinnym na 46 lat. Jaka była nasza historia? Pewnie podobna do historii rodzinnej niejednego z Was i dlatego uważam, że była niezwykła bo każdy z nas jest inny i wyjątkowy i przez to tworzymy swoje własne wyjątkowe historie rodzinne. O rzeczach złych i trudnych chciałabym w tej chwili zapomnieć i puścić je w niepamięć. Chcę pamiętać rzeczy dobre, śmieszne, wzruszające …
Przekręcam kluczyk w drzwiach i słyszę już tylko nasze śmiechy, głośne dyskusje… Tak jest łatwiej i lżej. Tak łatwiej złapać za „rękaw” dzieciństwo po raz ostatni i choć na chwilę w nim zostać …
Parę dni temu odwiedziłam swoje stare, dawne kąty: ulubiony trzepak - na którym wisiałam całymi godzinami (czasami głową w dół), ulubioną ławeczkę, na której przesiadywałam
z koleżankami z osiedla i skubiąc słonecznik od p. Kozłowskiej całymi godzinami siedziałyśmy i miałyśmy sobie coś do powiedzenia (bez smartfonów, komórek, tabletów, bez wieści z Twittera i Facebooka ) i wreszcie trawnik na którym z upartością maniaka ćwiczyłam gimnastykę artystyczną :) bo bardzo chciałam dostać się do klubu sportowego, ech. Na tym trawniku wykonałam swoją pierwszą w życiu gwiazdę i niedługo potem coś co moje koleżanki gimnastyczki nazywały fi flakiem. Do klubu
i tak mnie nie przyjęli bo byłam „za stara” tzn. miałam 7 lat!!!
 
Przekręcam kluczyk w drzwiach po raz ostatni i chowam wspomnienia w Szkatułce na dnie. 

Koniec
 
Zastanawiałam się co zaserwować Wam dzisiaj i wymyśliłam, że do posta pełnego wspomnień pasować będzie zupka jarzynowa przecierana, którą gotowała nam nasza mama zawsze na wiosnę z nowalijek. Teraz jarzynki już coraz bardziej dorodne, kalafiorki również i inne warzywka więc zapraszam na Panią Przecieraną :)



Co będzie potrzebne:
  • 1 kawałek chudego mięsa – może być indyk lub kurczak w ostateczności inne …
  • ½kg warzyw (marchew, pietruszka najlepiej z liśćmi, seler, kalafior, fasolka szparagowa, cebula, brokuły, por )
  • 15dkg ziemniaków
  • 1 kubek śmietany 18%
  • przyprawy; sól, cukier, bazylia, inne ulubione (np. kumin, czosnek)

Jak wykonać:
Mięso umyć , włożyć do zimnej
i lekko osolonej wody i obgotować. Następnie do wywaru z mięsa dodać umyte i obrane i pokrojone w makaronik lub kosteczkę warzywa. Oczyszczony i umyty kalafior podzielić na różyczki (głąb pokrajać razem z pozostałymi warzywami). Podobnie brokuły. Przygotowane warzywa wrzucić do gotujących się już warzyw. Na końcu dodać ziemniaki pokrojone w kostkę
i gotować je przez 15 minut. Zupę zaprawić śmietaną. Całość zblendować i doprawić do smaku pieprzem ziołowym, solą, cukrem, bazylią, i innymi swoimi ulubionymi przyprawami.

Grzanki wykonane przez Pana K. - jeszcze cieplutkie :)

Podaję z grzankami, które przygotowuje ze starannością Pan K. :)
 


Wszyscy lubimy tę zupkę niezależnie od wieku.

Komentarze

  1. piękne wspomnienia, sama nie potrafię opisać uczuć jakie towarzyszą mi podczas odwiedzania miejsc z dzieciństwa, to takie głębokie odczucia. a zupka - bez względu na wiek, przecieranka zawsze smakuje :)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Zupka skojarzyła mi się z dzieciństwem, dzieciństwo to już tylko wspomnienia ... Przekręciłam klucz w zamku. Klucz zawiesiłam na szyi tak jak to kiedyś często bywało (dzieci z kluczem na szyi biegały). Klucz na sercu noszę :)

      Usuń
  2. Moim wspomnieniem z dzieciństwa jest zupka ziemniaczana, koniecznie z dorzuconymi 2 ząbkami czosnku. Nosiła też nazwę "wodzianki" i taką ją też znają moje dzieci. Do środka wrzucało się nie grzanki, ale potargany chleb - namoczony miał specyficzny smak.
    Pięknie opisałaś swoje wspomnienia. Myślę, że wielu ludzi jest teraz z tobą, jeśli nie fizycznie, to przynajmniej z twoją duszą. Dużo miłości ci ślę.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Małgosiu, przypomniałaś mi o "wodzionce" :) Moja "wodzionka" to czerstwy chleb pokrojony w kostkę również z czosnkiem (zmiażdżonym), łyżką smalcu ze skwareczkami. To wszystko mama zalewała wrzątkiem i doprawiała przyprawą magi do smaku. Och jakie to było dobre :)

      Dziękuję za słowa miłości Małgosiu. Przyjmuję je z zachłannością bo bardzo ich potrzebuję :). Faktycznie czuję bliskość z wieloma ludźmi i dobroć i troskę płynącą z ich serc. Jednak żałobę muszę przeżyć sama i sama się z nią uporać lecz dzięki Nim mam zapewnione "miękkie lądowanie". Doceniam to :) :)

      Usuń

Prześlij komentarz

Możesz skomentować ten post

Popularne posty z tego bloga

Kiszenie żuru, czyli o tym, jak Dziadek żur kisił

Pierogi z ziemniakami i kapustą kiszoną

Wielkanocna baba cytrynowa