Niebo w gębie ... czyli sernik wiedeński




Ten przepis jest w mojej rodzinie od wielu wielu lat. Piekła ten sernik moja mama znana na tym blogu  jako babcia Jaśka, a teraz piekę ten sernik ja :-). Długo jednak nie mogłam się do tego serniczka przekonać. Bałam się go wręcz bo wydawał mi się tak skomplikowany, no i wiadomo sernik lubi robić psikusy czyli opadać, albo zakalcem się stać. Mojej mamie nigdy nie opadł ani zakalcem się nie stał, a i mnie jak już spróbowałam wychodzi rewelacyjnie. Zawsze przepięknie wyrasta, a co najważniejsze wszystkim domownikom i gościom bardzo, bardzo smakuje.

Zastanawiałam się skąd mama wzięła ten przepis bo posiadam maleńki wycinek
z jakiejś kolorowej gazetki ... i doszłam do wniosku, że może pochodzić z gazety o nazwie Poradnik Domowy z działu Przepisy Czytelników :-) Ta gazeta chyba jeszcze wychodzi ale dziś ma już zupełnie inny wygląd i zawartość. Kiedyś była prawdziwą skarbnicą wiedzy i czytało się go z prawdziwą przyjemnością, a przepisy czytelników w dziale kulinarnym były sprawdzone i doskonałe. Można było w "ciemno" zabierać się do ich wypróbowywania ... nie to co teraz ... przepisy w gazetach to czasami "masakra"

Zatem do dzieła :-)

Co będzie potrzebne:

  • 1 kg tłustego białego sera (lub co raz częściej zastępujemy gotowym serem piekarniczym w kubełku   różnych firm - też dopuszczalne)
  • 2 łyżki mąki ziemniaczanej
  • 3 ugotowane ziemniaki
  • 25 dkg cukru pudru
  • 25 dkg masła
  • 9 jaj
  • 10 dkg rodzynków
  • 5 dkg migdałów (dla ułatwienia mozna kupić gotowe płatki migdałowe lub siekane migdały, ale ...)
  • 2 łyżki skórki pomarańczowej smażonej w cukrze
  • 1 łyżka mąki pszennej
  • tłuszcz i bułka do wysmarowania formy
  • cukier puder do posypania gotowego sernika

Jak wykonać:

Ser i ugotowane ziemniaki zemleć w maszynce.
Namoczyć rodzynki i osuszyć. Migdały sparzyć, obrać ze skórki i posiekać (można dodać również zamiast siekanych gotowe płatki lub kupić gotowe dla ułatwienia, ale...), posiekać skórkę pomarańczową.
Masło utrzeć z cukrem pudrem i ucierając dalej wbijając po jednym żółtku oraz dodając po jednej łyżce sera.
Ubić na sztywno pianę z białek, które pozostały po żółtkach ...
Do masy serowej dodać na sztywno ubitą pianę z białek, obtoczone w mące pszennej bakalie i mąkę ziemniaczaną. Mieszać ostrożnie by piana z białek nie opadła lecz dobrze połączyła się z masą serową. Przyznam się, że wykonuję to ręcznie czyli łapką ;-) lub mikserem na niskich obrotach i jakoś sernik "daje radę".



Następnie pozostaje już tylko włożyć serniczek do formy wysmarowanej tłuszczem i wysypanej bułeczką tartą (dziś dla odmiany i pierwszy raz wyłożyłam blaszkę papierem ... ciekawe czy sernik zaakceptuje tę zmianę??? Dowiemy się za jakąś godzinkę z hakiem :-) ) i piec około godziny w temperaturze 180 stopni. Po wyjęciu posypać cukrem pudrem.



UWAGA!!!

Jeśli używacie sera z kubełka musicie być przygotowani, że sernik posiedzi dłużej
w piekarniku bo ma więcej wilgoci niż ser, kupowany na wagę. Proponuję aby na początku piec w niższej temperaturze np. 170 stopni albo 180 na początku do jego wyrośnięcia, a następnie zmniejszenie   temperatury do 160 stopni i pozwolenie na wolne dochodzenie. No i jeszcze jedno ... tak jest w moim piekarniku ... ja znam go dobrze. Wy znacie swoje piekarniki zapewne równie dobrze jak ja swój. Inaczej jest
w elektrycznym (mój taki jest), inaczej zapewne jest w gazowym. Zalecam wiec ścisłe obserwacje serniczka przez szybkę oraz organoleptycznie i uwaga! sprawdzanie na patyczek w tym przypadku nie do końca działa. Ja swój serniczek zawsze wyciągam gdy patol jest wilgotny. Wiem, że mój sernik jest gotów kiedy zapach w domu jest cudownie sernikowy, a kolor sernika mówi, że dłużej nie wytrzyma już w piekarniku .... :-) no i czasem mi biedaczysko popęka ale to w niczym nie przeszkadza ... na sernik schodzą się wszyscy znajomi królika i nie tylko.



A tutaj serniczek siedzi już w piekarniczku i rośnie i nabiera kolorków. :-)
 W całym domy cudnie pachnie ... nie mogę się wprost doczekać.


Ps. 7 stycznia 2014





No i jest! Może nie jest tym razem doskonały, bo i trochę się przypalił (no ale ponad godzinna rozmowa przez telefon z miłą osobą sprawiła, że zapomniałam o bożym świecie, a sernik jednak uwagi wymaga :-) , oj wymaga. No i ten pomysł z papierem, ja jednak rezygnuję. Wolę tradycyjny sposób: smarowanie blachy tłuszczem
i wysypywanie jej bułką tartą). Nie mniej serniczek jest aromatyczny i wilgotny - taki jak lubię. Dziś rano była super kawa z kardamonem i sernik!

Mniam!

Komentarze

  1. Jak ja uwielbiam serniki, mniam.
    Takie sekretne przepisy naszych babć to skarb :-)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Tak, prawdziwe mniam, mniam z kawusią czy bez - zawsze wielkie mniam. Wielki skarb to fakt ale cóż wart taki skarb bez podzielenia się z bliźnimi :-)
      Serdeczne życzenia w Nowym Roku

      Usuń
  2. też robiłam wiedeński :) troszkę inny przepis, ale w smaku mmmmmmmmmmmmm :)

    OdpowiedzUsuń

Prześlij komentarz

Możesz skomentować ten post

Popularne posty z tego bloga

Kiszenie żuru, czyli o tym, jak Dziadek żur kisił

Pierogi z ziemniakami i kapustą kiszoną

Wielkanocna baba cytrynowa