Kiszenie żuru, czyli o tym, jak Dziadek żur kisił
Kiszenie żurku na Śląsku to tradycja i trzeba przyznać, że dobrze Nam to wychodzi 💪 Od dziecka byłam przyzwyczajona, że mama posyłała mnie do magla 👩😀 po słoiczek żurku na sobotni obiad. Czasy się zmieniały, w miejscu magla wyrosła dorodna kamienica czynszowa, a mnie na głowie przybyło kilka siwych włosów. Mamy już nie ma … Cóż lata płyną, czas nigdy nie stał w miejscu. Nie zmienił się jednak sposób kiszenia żurku i bardzo dobrze 😀!!! Jest coś stałego i coś pysznego na tej planecie. Ostatnio, jeszcze przez jakiś czas (mieszkając już na Lubelszczyźnie) mogłam zamówić sobie żurek - przed przyjazdem do swojego Hajmatu, a tato albo mama kupowali mi go u Dziadka … Nie u własnego dziadka rzecz jasna, ale u Pana, który „produkował” żurek i przynosił go potem na okoliczny targ. Stał zawsze w tym samym miejscu, wszyscy go znali i nazywali Dziadkiem. Jego żurek nie miał sobie równych. Nie mam pojęcia czy sam go kisił, czy ktoś mu pomagał, ale ten, kto to robił, znał się na rzecz...
Komentarze
Prześlij komentarz
Możesz skomentować ten post