Niezły falstart … czyli … spotkanie opłatkowe lubelskich blogerek kulinarnych.

foto. Ryszard Kapłon



Umówiłam się z nimi na 17.00 w centrum miasta w Lublinie.
Do Lublina miałam pojechać z Karią. Wstępnie umówiłyśmy się na 16.00.
Zabrałam z domu świeżo upieczone na to spotkanie pierogowce z makiem i wyszłam 5 minut  przed 16.00 bo na miejsce spotkania miałam nie daleko. Stoję, marznę, a Karina nie przyjeżdża … 5, 10, 15 minut... Wytrzymałam jeszcze kolejnych 15 no bo do cierpliwych istot należę, ale już lekko pienić się zaczęłam i nerwowo szukać telefonu w torebce. Zadzwoniłam gdy była 16.30.
Koleżanka Karina nie odpowiedziała.
Wysłałam sms’a  mniej więcej o treści: Gdzie jesteś …. ja tu czekam!
Po kilkunastu minutach … tuż przed 17.00 (byłam już wtedy
i wściekła, i zrozpaczona, i tak naprawdę bezradna ) oddzwoniła wyluzowana Karina :)
- Hej, no ale o co chodzi?
- O co chodzi? O co chodzi?! Jak zaraz po mnie nie przyjedziesz to zobaczysz o co chodzi! - powiedziałam mniej więcej coś w tym stylu.
- No, ej, ale o ile ja wiem, to dzisiaj jest środa, a my to spotkanie mamy w piątek ……
Karina coś jeszcze mówiła, ale już nie pamiętam. W tym momencie dotarło do mnie, że wyszłam z domu na spotkanie świąteczne blogerek kulinarnych z  Lubelszczyzny o dwa dni za wcześnie :) :) :) W kilku sekundach przeanalizowałam cały dzień, mój tok myślenia i doszłam do wniosku, że nie wiem do dziś jak do tego doszło … może chciałam poczęstować wszystkich bardzo świeżymi pierogowcami?
 
No to od początku ….
 
Pewnego miłego piątkowego popołudnia lubelskie blogerki kulinarne, a właściwie trzon redakcyjny Magazynu Aromat  zjechałyśmy do Lublina z różnych części regionu by wspólnie przy suto zastawionym stole (każda z nas przyniosła ze sobą jakiś swój specjał na tę okoliczność i tak na prawdę niczego nam nie brakowało. Było i słodko i wytrawnie, a wszystko było bardzo pyszne) spędzić kilka chwil wspólnie przed Świętami i Nowym Rokiem. Tym razem nasz wybór padł na klimatyczne miejsce w centrum Lublina przy ulicy Marii Curie Skłodowskiej 12  Restaurację Insomnia która ugościła nas filiżanką doskonałej korzennej herbaty rozgrzewającej oraz kokilką rosołu jerozolimskiego w cenie 30 złotych. Jednak podczas tego spotkania ta strawa nie była tak ważna.  Ponieważ przybyłyśmy bardzo licznie na spotkanie i byłyśmy prawie w komplecie mogłyśmy nareszcie trochę porozmawiać i nacieszyć się sobą. Powspominać i zaplanować przyszłość, a nawet pomarzyć.

foto. Ryszard Kapłon

Miłym akcentem tej uroczystości było spotkanie nowej koleżanki blogerki Julianny, która mam nadzieję do nas dołączy na stałe.
Odwiedził nas także podczas spotkania Mikołaj za sprawą naszych dwóch koleżanek Marleny i Marty. Każda z nas otrzymała pokaźną torbę podarków z rzeczami niezbędnymi
w kuchni, ale nie tylko. Sponsorami upominków były firmy Paclan oraz firma VOG Polska Sp. z o. o., producent marek Rapso, Kresto, BackMit. oraz Kawa Inka.  Bardzo  dziękuję za przydatne i dobrej jakości produkty. Przydały się podczas przygotowań świątecznych potraw.


foto. Ryszard. Kapłon

Czas płynął nieubłaganie. Na zakończenie kilka wspólnych fotek, które zrobił nam bardzo sympatyczny i cierpliwy jak na fotografa przystało mąż Dorotki i można powiedzieć, że zamknęłyśmy wspólnie rok, a potem bezpiecznie rozjechałyśmy się do domów. 


foto. Ryszard Kapłon


Powrót do domu trwał krótko i trafiłam od razu :)

Na spotkaniu obecne były (kolejność przypadkowa):
Anna Dorota Edyta Julianna Justyna Karina Małgorzata Marlena Marta Olga  Patrycja niestety tym razem zabrakło w naszym gronie Małgosi ale ona również należy do ścisłego zespołu. 

Dziękuję za miły wieczór i fajne spotkanie, a Karinie, że dowiozła mnie całą prawie pod sam dom. Mam nadzieję, że spotkamy się już za rok w tym samym, a może jeszcze większym gronie - kto wie?


               * Tekst zawiera lokowanie produktów


Komentarze

  1. Dziekuje za cieple przyjecie mnie do Waszego grona:)
    a pierogowce byly przesmaczne!!!

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Cieszę się, że dobrze się czułaś w naszym gronie. Mam nadzieję, że to nie było nasze ostatnie spotkanie. Czekam kiedy wrócisz. Chętnie się spotkam :) Wszystkiego dobrego w Nowym Roku

      Usuń
  2. hehe no to byś sobie pojechała :D

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Przez moment miałam taką myśl, żeby wsiąść w busika i jechać ... to by dopiero było. No ale jak się umawiam to czekam ... choćby spóźnialska miała przybyć o godzinę za późno ... różne rzeczy się człowiekowi mogą przytrafić :) może na przykład wyjść na spotkanie dwa dni wcześniej, hihi :)
      Dziękuję za odwiedziny. To miłe. :)

      Usuń

Prześlij komentarz

Możesz skomentować ten post

Popularne posty z tego bloga

Kiszenie żuru, czyli o tym, jak Dziadek żur kisił

Pierogi z ziemniakami i kapustą kiszoną

Wielkanocna baba cytrynowa