La Traviata ... czyli jak u najlepszych przyjaciół (relacja)


Piątkowe słoneczne popołudnie. Lublin – centrum miasta. Pizzeria – restauracja La Traviata.
Miejsce jakich nie wiele na mapie lubelskich zakątków gdzie  można dobrze zjeść, napić się dobrego wina i miło spędzić czas w gronie znajomych, rodziny czy przyjaciół.  Domową atmosferę zapewniają od wejścia gospodarze : Szef Kuchni Marcin Majcher, przemiłe panie przy barze oraz niezawodni i bardzo dowcipni kelnerzy.
Tak na swojej stronie internetowej www.latraviata.pl  napisali
o sobie:
 
Restauracja La Traviata to nie tylko pizza wypiekana w piecu opalanym drewnem, to nie tylko makarony przygotowane wedle doskonałych przepisów, to także, a może przede wszystkim atmosfera.
To miejsce gdzie poczujecie się jak w domu, jak u najlepszych przyjaciół.
Każdy ma inne oczekiwania, a my dokładamy wszelkich starań by było tak jak byście sobie tego życzyli.
Otwierając naszą restaurację postawiliśmy sobie jeden cel: podzielić się wszystkim czego nauczył nas pobyt w słonecznej Italii.

 
I tak było od pierwszej chwili kiedy weszłam do La Traviaty. 
 
Gościnność, doskonała atmosfera i  kuchnia to wszystko co napotkałam od pierwszych chwil w lokalu gdzie umówiona byłam z moimi koleżankami – lubelskimi blogerkami. Na takie spotkanie zostałam zaproszona po raz pierwszy i przyznam się miałam lekką tremę. Bardzo chciałam poznać moje koleżanki blogerki … Byłam szalenie ciekawa jakie są, kim są, czy zaakceptują moją osobę i czy ja będę się czuć dobrze w ich towarzystwie?
 
Wchodząc do La Traviaty po maleńkich schodkach w dół, czułam lekkie bicie serca, ale już od progu przemiły kelner zadbał o to aby trema poszła w niepamięć …
Ponieważ w lokalu było już bardzo gwarno i wszystkie stoliki były zajęte !!! 16.30 !!! :) zapytał grzecznie w czym może mi pomóc? Odpowiedziałam równie grzecznie, w jakim celu przybyłam
i otrzymałam odpowiedź (z szerokim czarującym uśmiechem), że to chyba pomyłka, bo takiego spotkania tu nie ma … Musiałam mieć chyba dziwną minę bo z równie czarującym uśmiechem, Pan po chwili oznajmił, że zażartował i  moje koleżanki czekają już na mnie na górze :)
I tak to trema zniknęła, od razu mój humor się poprawił, a potem … 
Weszłam po drewnianych kręconych schodkach na przestronną antresolę, przywitałam siedem uśmiechniętych i zadowolonych z siebie kobiet, znalazłam swoje miejsce przy stoliku nakrytym fajnym obrusem w kratę i … 
 
Potem już było tylko co raz lepiej i co raz smaczniej.
 
Przepyszne kanapki  jako przystawka zaostrzyły nam apetyty. Do wyboru miałyśmy  BRUSCHETTE MISTE czyli chrupiące kromeczki "ciabatty" z pomidorami, pastą z oliwek i grzybów – ach jakie to było interesujące, mniam, mniam.
 
Kolejną z przystawek była smaczna cykoria zapiekana
z szynką parmeńską,  sałatą rzymską pod beszamelem.
Po raz pierwszy jadłam cykorię przygotowaną w ten sposób
i powiem Wam, że chętnie bym to powtórzyła.
 

Następnie były dania główne czyli makarony, cudowne włoskie makarony. I tak najbardziej smakował mi     PENNE AL SALMONE czyli makaron z łososiem wędzonym w sosie śmietanowym (zawsze widząc w karcie to danie w innych restauracjach zamawiam je, więc mam porównanie …
w La traviacie możecie spokojnie zamawiać Pene al Salmone) ale wybór był trudny bo bardzo dobry był również TAGLIATELLE CON IL RAGU ALLA BOLOGNESE czyli makaron wstążki z aromatycznym sosem bolońskim (jednak nie przepadam za sosami mięsnymi dlatego polecam makaron z łososiem :) i tylko dlatego).

na pierwszym planie - makaron z łososiem wędzonym w sosie śmietanowym
makaron wstążki z aromatycznym sosem bolońskim

Na koniec sam Szef Kuchni we własnej osobie zaserwował nam swoje danie autorskie czyli makaron ze szparagami
i mulami  oraz serem owczym pecorino
. To danie również było godne uwagi, zwłaszcza, że to przepis autorski i uwielbiam szparagi, przepadam za owocami morza i kocham ser owczy, a połączenie tego wszystkiego z makaronem dało nie lada ucztę. Dało się wyczuć wpływ  kuchni włoskiej, ale i całego basenu śródziemnomorskiego w tym jednym daniu. 


 
makaron ze szparagami
i mulami  oraz serem owczym pecorino
Jedna z nas nie miała ochoty na mule i zamiennie otrzymała domowe poduszeczki  nadziewane kozim serem
i truflami w sosie na bazie z serka mascarpone
… no po prostu poezja smaku.

domowe poduszeczki  nadziewane kozim serem
i truflami w sosie na bazie z serka
 
Prawie wszystkie wymienione powyżej dania (poza cykorią są dostępne na zamówienie z karty  dań w rozsądnych cenach i to jeszcze jedna z zalet La Traviaty)
 
Sami te bezy wypiekają w La Traviacie :)

Siedziałybyśmy jeszcze tak długo i jeszcze być może dłużej … Delektowałybyśmy się i degustowały ale czas płynął nieubłaganie. Z wielkim żalem i pełniuśkimi brzuszkami, zadowolone i roześmiane pożegnałyśmy przemiłego Szefa Kuchni Marcina i jego personel. Już na zewnątrz obdzieliłyśmy się podarunkami (dynie, fenkuły, dżemy, sałaty) z obietnicą ponownego spotkania. Cóż,  a good idea !
  

A moje koleżanki blogerki? Każda z nich jest inna, każda wyjątkowa – tak jak ja :)


La Traviata
ul. Chopina 16
22-023 Lublina
tel.81 534 20 94
biuro@latraviata.pl
Poniedziałek–Piątek (12:00–22:00)
Sobota (14:00–23:00)
Niedziela (nieczynne)
 
Warto zarezerwować wcześniej stolik :)

Komentarze

  1. Jak fajnie jest trafić na blog osoby z tego samego miasta! W La Traviacie byłam tylko raz na kawie, ale skoro jest tam tak pysznie to na pewno wybiorę się kiedyś na obiad. Pozdrawiam serdecznie ze słonecznego Lublina:)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Witam Lubliniankę :)
      Mam nadzieję, że podobnie jak ja uważasz, że kawę mają pyszną ... nie wiem jak Oni to robią?
      A jedzonko na prawdę polecam.
      Pozdrawiam ze słonecznych Puław, u nas równie słonecznie i pysznie :)

      Usuń

Prześlij komentarz

Możesz skomentować ten post

Popularne posty z tego bloga

Kiszenie żuru, czyli o tym, jak Dziadek żur kisił

Pierogi z ziemniakami i kapustą kiszoną

Wielkanocna baba cytrynowa