Słodko-kwaśny … czyli … sorbet melonowo-miętowy z lionką.
Połowa lipca za nami, a przed nami kolejny upalny weekend. Postanowiłam ugasić pragnienie … nie wodą, nie koktajlem,
a kolejnym sorbetem. Tym razem sorbet zrobiony jest
z zamrożonego melona, soku z limonki, kilku listków mięty
i kilku kostek lodu. To wszystko :)
Wyszło pysznie, wyszło zielono w kolorze nadziei. Mam nadzieję na dobry weekend w dobrym towarzystwie Anety – zawiozę jej zielone :)
Do przygotowania sorbetu potrzebne będzie:
- ½ dojrzałego melona
- 1 limonka
- kilka listków mięty (w zależności od tego jaki poziom intensywności lubicie)
- 3-4 kostki lodu (jeśli wasz blender nie ma funkcji kruszenia lodu – lepiej go nie dodawajcie)
Jak przygotować:
Dzień wcześniej melona obrałam, wydrążyłam z pestek
i pokroiłam w kostkę, a następnie włożyłam do pudełka
i zamroziłam w zamrażarce.
Następnego dnia, do wysokoobrotowego blendera (mój ma ponad 3200 obrotów na minutę) włożyłam zamrożone kawałki melona i dodałam sok z całej limonki oraz całkiem sporo umytych listków mięty – aby sorbet miał wyraźny posmak miętowy i kwaskowaty smak. Zblendowałam. Na końcu dodałam kostki lodu i ponownie zblendowałam krusząc lód.
Pysznie, odświeżająco, kwaskowato. Mniam.
Ależ ma fenomenalnie żywy kolor, podoba mi się szalenie :)
OdpowiedzUsuńKolor fenomenalny, ale ten smak ... wyszedł naprawdę świetnie.
UsuńDziękuję za komentarz i zapraszam zawsze i o każdej porze :)
Pozdrawiam