Co jadają pasterze ... czyli ... zapiekanka pasterska a' la Gordon Ramsay




Ostatnio nie dawałam znaku życia na blogu za co bardzo przepraszam, ale miałam ważne powody osobiste by tak się zadziało. Nie oznacza to jednak, że nie jadłam i piłam, a moja rodzina głodowała. Nic z tych rzeczy. Młody i Pan K. mimo mojej nieobecności duchowej, a czasem fizycznej pod względem kulinarnym mieli się całkiem nieźle. Zresztą Młody sam stawia w kuchni pierwsze kroki pod moją nieobecność i śmiało eksperymentuje, a pizza pana K. to najlepsza pizza jaką jestem sobie w stanie wymarzyć. Siedzę sobie wygodnie, mam czas na swoje ciche sprawki, a pan K robi w kuchni zamieszanie, potem unoszą się w całym domu cudowne zapachy drożdży i oregano. Następnie pan K. kroi i podaje, a ja … tylko jem, delektuję się smakiem i ewentualnie odstawiam talerzyk. Pizza marzeń.
Natomiast kiedy chłopaków nie ma w domu urządzamy z Mają babskie gotowanie. Maja ma już swoje pierwsze koty za płoty
w kuchni i co raz śmielej podchodzi do tematu. Ostatnio zaproponowała abyśmy przyrządziły zapiekankę pasterską według przepisu samego Gordona James’a Ramsay’a. Wielu z was nie muszę tego gościa przedstawiać jednak gdyby ktoś nie wiedział to Gordon James Ramsay jest szkockim mistrzem kuchni, restauratorem i najlepiej zarabiającym szefem kuchni na świecie. Wydaje również swoje książki i prowadzi programy telewizyjne. Najbardziej popularne również w naszej telewizji to Hell’s Kitchen i Kuchenne koszmary.
Czy wiecie dlaczego dziś zapiekanka pasterska Gordona? No właśnie tak! Maja ma lekkiego bzika jeśli chodzi o kuchnię „angielską” (mam szczęście, że nie każe mi gotować w stylu wiktoriańskim) i wszystko i wszystkich co się z nią łączy. 

Zapiekanka Pasterska Gordona Ramsay’a

 
 
Potrzebne składniki:
 
na nadzienie
  • 2    łyżki oleju (może być rzepakowy)
  • 70dkg mielonej wołowiny lub jagnięciny
  • Sos Worcester (kilka pluśnięć)
  • bulion (ok ¼ filiżanki)
  • 1    duża marchewka (starta)
  • 1   duża cebula (starta)
  • świeży rozmaryn (1-2 duże gałązki)
  • świeży tymianek (wg smaku i uznania)
  • czosnek (wyciskany lub starty, 4 ząbki)
  • sól, pieprz do smaku
  • puree lub pasta pomidorowa – nie więcej niż mała puszka
  • czerwone wino wytrawne (kilka pluśnięć)

na puree:
  • ok. 70dkg ziemniaków
  • śmietana 30% (1/4 filiżanki)
  • masło (3 ½ łyżki)
  • 2 żółtka
  • parmezan starty (1/4 filiżanki)
  • sól, pieprz do smaku

Jak przygotować:

Zagotować wodę, osolić i ugotować ziemniaki. Po ugotowaniu odlać z nich wodę i utłuc je tłuczkiem do ziemniaków lub przepuścić przez praskę i dobrze wymieszać z pozostałymi składnikami podanymi powyżej.
Uwaga – nie pozwól puree wystygnąć!!!
W czasie kiedy ziemniaki się gotują można zabrać się do przygotowania nadzienia, które nie jest skomplikowane.
Na rozgrzanej patelni z niewielką ilością oleju zeszklić cebulkę na złoty kolor, dodać marchewkę, a następnie dodać mięso mielone, które wraz z pozostałymi składnikami znajdującymi się już na patelni przesmażyć ( należy to zrobić dokładnie by mięso było złocisto brązowe i drobne). Następnie dodajemy rozmaryn, tymianek i czosnek i odważnie mieszamy. Kolejno dodajemy sos Worcester – mieszamy, puree  lub pastę pomidorową – mieszamy, kilka „guli” czerwonego wina – mieszamy. Na koniec zalewamy wszystko bulionem i mieszając gotujemy ok. 3 minuty (no może być ciut dłużej).
Nadzienie przekładamy do głębokiego naczynia żaroodpornego, na nadzienie nakładamy ziemniaki i suto posypujemy je parmezanem. Widelcem nakłuwamy wierzch zapiekanki aby nadać całości pięknej tekstury po upieczeniu.
Zapiekać przez 18-20 minut w 200 stopniach aż ziemniaki zbrązowieją na wierzchu.
 


 
Moje spostrzeżenia na koniec są takie: ze słynnym Sosem Worcester nie ma co przesadzać. Dla każdego co innego znaczy kilka pluśnięć. Radzę kosztować nadzienie zanim będzie za późno. Specyficzny smak sosu potrafi zamienić zapiekankę pasterską w Zapiekankę Worcester – jeśli wiecie co mam na myśli. Jeśli odrobinę przesadzicie, zwiększona ilość czerwonego wina dodana nie tylko do samego nadzienia może uratować sytuację.
Na zdrowie :)


Komentarze

  1. Odpowiedzi
    1. Kiedyś popełnimy to razem. Obiecuję :)
      Dzięki za komentarz :)
      Miłego dnia

      Usuń
    2. Trzymam Cię za... słowo! :D i jeszcze lasagne!

      Usuń
  2. Najbardziej spodobały mi się te pluśnięcia. Ile nas jest w rodzinie, tyle rozmiarów pluśnięć. ;) Zapiekanki uwielbiam, niestety bez mięska, trochę nas nie je mięsa. Ale pluśnięcia mnie zainspirowały. :) Bez względu na wszystko chciałam ogłosić - dobrze, że wróciłaś. :)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. O pluśnięciach, szczyptach i innych ukaże się wkrótce, uważam, fajny post napisany przez Maję. Tak, zaprosiłam do współpracy Maję Córkę Zegarmistrza do współpracy, która nie tylko inspiruje mnie w kuchni, ale popełni na moim blogu pierwszy, a mam nadzieję nie ostatni post. Ten będzie o objętościach i wagach, pluśnięciach i gulach, szczyptach i wielu innych. Potrzebujemy jeszcze kilku fajnych fot i wrzucamy :)
      Co do zapiekanki bez mięsa to też jestem za - niestety mój Młody stał staje się mężczyzną i ma ogromne zapotrzebowanie ... Na każde pytanie co byś zjadł syneczku? Słyszę ostatnio odpowiedź - KOTLET. Mam dziwne wrażenie, że na deser również chętnie zjadłby kotlet. Ale tak jak z wszystkim to kolejna faza. Przecież całkiem niedawno (pisałam i ubolewałam nad tym) jadł tylko i wyłącznie żółty ser.
      Dziękuję za komentarz i odwiedziny i że jesteś ze mną Pani z Mgieł i mnie dopingujesz i inspirujesz.
      Pozdrawiam

      Usuń
  3. Uwielbiam takie zapiekanki, zwłaszcza zimą :)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Witaj Wedelko :) Piękny nick <3
      Cieszę się, że zapiekanka pasterska a' la Gordon Ramsay tak cię zachwyciła. W naszym domu też zapiekanki są numerem jeden - zwłaszcza w zimie. Może tego nie widać na moim blogu ... cóż, przyczyna jest prosta. Znika szybciej niż zdążę zrobić jej fotkę :)
      Dziękuję za komentarz i zapraszam ponownie. W wyszukiwarce Szkatułki (prawy górny róg na stronie głównej) znajdziesz z pewnością jeszcze jakąś zapiekankę :)

      Usuń
  4. Jeszcze nigdy nie robiłam zapiekanki pasterkiej. Nabrałam ochoty, aby to nadrobić.

    OdpowiedzUsuń
  5. Może pora nadrobić zaległości? Zapiekanka jest prosta w wykonaniu, zapach ziół rozbudza zmysły i apetyt - kiedy zapiekanka jest w piekarniku, a sam jej smak to już kwestia kubków smakowych :) Ponieważ to klasyka kulinarna - warto spróbować.
    Dziękuję za komentarz i odwiedziny.
    Zapraszam ponownie :)

    OdpowiedzUsuń
  6. Tylko co z ta tarta cebula? Kiedy sie ja dodaje i do czego :)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Dzień dobry,
      faktycznie zapomniałam o cebuli i marchewce - gdzieś przepadło to jedno zdanie :(
      Cebulkę należy zeszklić na patelni na złoty kolor, a następnie dodać marchewkę i lekko zrumienić (można też poddusić). Dalej już wg podanego przepisu (...)
      Dziękuję za komentarz i spieszę poprawić przepis.

      Usuń
  7. Dziekuje za przepis wlasnie sie robi :)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Przyjemność po mojej stronie.
      Mam nadzieję, że będzie pyszna jak moja i połaskocze podniebienie.

      Usuń
  8. Witam serdecznie,
    na ile osób z tychże wg podanej gramatury?

    Pozdrawiam

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Witam równie serdecznie.
      Trochę głupio, ale nie wiem komu odpisuję, więc będzie bezosobowo :)
      Myślę, że 3 osoby z tychże wg podanej gramatury naje się po kokardę. Cztery wystarczająco, ale przy pięciu czuć będzie już malizną.
      Pozdrawiam i życzę smacznego

      Usuń

Prześlij komentarz

Możesz skomentować ten post

Popularne posty z tego bloga

Kiszenie żuru, czyli o tym, jak Dziadek żur kisił

Pierogi z ziemniakami i kapustą kiszoną

Wielkanocna baba cytrynowa