Wigilijne smaki .... czyli barszcz na zakwasie

Nie wiem jak Wy, ale ja od wielu, wielu lat z mozołem sama przygotowuję Wigilijną kolację
i wszystkie świąteczne potrawy. Dobrze chociaż, że moja córka odrosła już od stołu to przynajmniej pozmywa po tym wszystkim ... Ponieważ przygotowuję to sama więc już dawno temu przestałam sobie dokładać  i dręczyć się, że coś mogło by być lepiej ... pewnie by i mogło ale puki co musi być tak jak jest i jak ja gotuję i podaję :-) Z drugiej strony skoro przez tyle lat wszyscy żyją i co roku zaglądają z ciekawością pod pokrywki to chyba nie jest tak źle :-)

Jednym ze sztandarowych dań, które nauczyła mnie gotować jeszcze moja mama i bez którego nie ma w naszym domu kolacji wigilijnej  jest barszcz czerwony. Moja mama nie kisiła barszczu, tylko gotowała barszcz ze słodkich buraków. Ja poszłam dalej ... niestety mama nigdy nie skosztowała mojego barszczu, ale znając jej zamiłowania do różnego rodzaju naturalnych kwasów - wiem, że byłaby ze mnie dumna :-).

Wracając do świątecznych potraw: są proste, smaczne i zdrowe. Przygotowują wszystko sama, nie korzystam z półproduktów, używam ziół i przypraw.
Kilkoma na pewno się podzielę



Co potrzeba:

  • 3 litry wody
  • 2-2,5 kg buraków
  • 1 litr zakwasu z buraków
  • 3 średnie cebule
  • 100g śliwek suszonych
  • 3 czubate łyżki cukru
  • sól, pieprz
  • 2-3 jabłka – najlepiej szare renety (aromatyczne)  
  • ewentualnie wywar z gotowanych grzybów 
Wykonanie

Umyte i wyszorowane buraki gotuję w łupinach aż będą miękkie (tak ok. 40 - 50 min).
Następnie wyjmuję je z garnka i schładzam tak aby można było je zetrzeć na tarce o grubych oczkach. Można oczywiście kroić w plastry lub inne części ale wtedy kolor i jego głębia się tak ładnie nie wydobywa.
Do garnka nalewam ok. 3 l zimnej wody, wkładam  cebule przekrojoną na 4 części lub jak kto woli grube plastry, dodaję śliwki i gotuję przez ok. 30 - 40 min.
Następnie dodaję starte buraki i jabłka pokrojone na cząstki (razem ze skórką). Jabłka i właśnie ich skórka nadają w barszczu nieopisanego aromatu :-).
Tak "skomponowany garnek" doprowadzamy powoli do wrzenia i odstawiamy na 1 godzinkę "w celu złapania koloru".
Po tym zabiegu pozostało nam już tylko doprawić dobrze barszczyk ... hmmm
Z przyprawianiem to jest tak, że jedni wolą bardziej ostro, inni słodko, jeszcze inni słono, a jeszcze inni na wytrawnie ... no i wpadamy jak grzyby w barszcz :-)
Ja przyprawiam tradycyjnie jeszcze w garnku koniecznie cukrem, dolewam zakwas o którym pisałam http://sekretymaleiduze.blogspot.com/2013/06/sezon-buraczany-przed-nami-czyli.html, odrobina pieprzu świeżo zmielonego i czasami, czasami jak mi naprawdę czegoś brakuje podlewam wywarem z ugotowanych grzybów (zawsze mam ten aromatyczny wywar na podorędziu w ten świąteczny czas - podlewam nim bigos, kapuchy innego rodzaju, mięsa i sosy - polecam).



Tak doprawiony barszczyk pilnuję już aby mi się nie zagotował - bo biedaczak mógłby stracić i kolor i smak :-( - odstawiam go ponownie aby "odsapnął" na jakieś 30 min. w celu dalszego nabierania koloru.
Po tym "relaksie" przecedzamy barszcz, który jest gotowy by stanąć na wigilijnym stole.
Nie muszę chyba dodawać, że lepszy jest jak się przetrawi z dzień, a nawet dwa :-)

Uwaga! Jeśli Wasz zakwas miał mało czosnku, a lubicie by Wasz barszcz miał smak i aromat również o nucie czosnku możecie w fazie przyprawiania (cukier, zakwas, pieprz, dodać 2-3 ząbki czosnku lub tyle ile uważacie, że będzie dobrze i lubicie).




Istnieje też wersja taka, że gotujecie sobie najpierw wszystkie warzywa  z cebulą w niewielkiej ilości wody - po prostu robimy zwykły wywar warzywny, potem już jak pisałam wyżej... gotujemy sliwki, buraki, zamiast wywaru z grzybów można wrzucić kilka grzybków ....
Jak dla mnie i wersja bez warzyw i z warzywami są dobre - to tylko zależy od waszego smaku i organizacji. Ja lubię z warzywami i gotuję prawie zawsze jeśli w menu mam do podania nieśmiertelną sałatkę jarzynową :-). Wtedy oszczędzam sobie trochę energii i roboty .

Wesołych Świąt i smakowitości

Komentarze

Popularne posty z tego bloga

Kiszenie żuru, czyli o tym, jak Dziadek żur kisił

Pierogi z ziemniakami i kapustą kiszoną

Wielkanocna baba cytrynowa