Za górami za lasami .... czyli babka piaskowa Babci Jaski
Dawno, dawno temu … Za górami, za lasami…
Tak, tak było to faktycznie bardzo dawno i było to pierwsze ciasto, jakie upiekłam w życiu. Proste, nieskomplikowane, pachnące, samodzielne ciasto, które moja mama pokazała mi jak upiec.
Było to bardzo, bardzo dawno temu jakieś 30 kilka lat temu … lecz do dziś sięgam po ten niezawodny przepis jak mam ochotę na coś dobrego i sprawdzonego o wyjątkowym smaku.
Ta baba zawsze będzie miała dla mnie wyjątkowy smak … smak dzieciństwa, smak zapachów kuchni mojej mamy, których już nigdzie nie odnajdę.
Właśnie to prościutkie ciasto ma smak, dzięki któremu te wszystkie smaki mogą do mnie wrócić, choć na chwilę.
Skosztujcie smaków mego dzieciństwa :-)
Potrzeba będzie
- ½ kostki masła lub margaryny
- 1 szklanka cukru
- 1 szklanka mąki pszennej
- 1/3 szklanki mąki kartoflanej
- 3 lub 4 jajka
- 1 płaska łyżeczka proszku do pieczenia
- Skórka pomarańczowa (starta)
- 2 lub 3 łyżki kakao (w zależności od tego, jak intensywny smak ciasta ciemnego chcecie uzyskać. Ja uwielbiam intensywny zapach i smak kakao)
Robimy prosto i bez pospiechu
Masło lub margarynę roztopić.
Do roztopionego tłuszczu dodać cukier i dobrze wymieszać. Dobrze wymieszać połączony tłuszcz z cukrem, ciągle mieszając aż do całkowitego wystudzenia.
Do wystudzonej masy dodawać po jednym jaju, mąkę ziemniaczaną i pszenną połączoną z proszkiem do pieczenia.
Można dodać skórkę pomarańczową, o ile nie zdecydujesz się na babkę typu marmurkowego, czyli z kakao
Jeżeli ciasto ma być z kakao należy podzielić masę przed wylaniem do blachy. 1/3 ciasta należy połączyć z 2-3 łyżkami kakao
W oryginale przepisu napisane było: „Piec z początku w lekko ciepłym piekarniku, a gdy ciasto wyrośnie to dopiero podkręcić gaz” - były to czasy, kiedy o termostacie w piekarniku mogłam pomarzyć, a o piekarniku elektrycznym nawet mi się nie śniło :-)
Teraz przepis jest nieco zmodyfikowany ...
Wszystko jeszcze raz dobrze wymieszać i wstawić do nagrzanego piekarnika o temperaturze najpierw 150 stopni, a następnie, gdy ciasto lekko wyrośnie zmienić na 180 stopni.
Blachę typu kek sówka smarujemy tłuszczem i wysypujemy tartą bułą, a następnie wlewamy ciasto.
Trudno mi doradzić ile to ciasto powinno się piec. Na pewno nie krócej niż 45 min, ale zapewne niektóre z Was same wiedzą z doświadczenia, że każdy piekarnik ma "swoje prawa" :-)
Tak więc zalecam dozę ostrożności i rozsądku oraz wyrozumiałości ...
Ja wkładam głowę do piekarnika najczęściej po godzinie i sprawdzam metodą "na babcię" czyli suchym długim patyczkiem.
Jeśli włożony patyczek do baby wyciągam suchy to znaczy, że baba jest upieczona, jeśli wyciągam wilgotny - baba zostaje w piecu do dopieczenia - nie ma zmiłuj!
Inaczej wyciągniesz zakalec i po zawodach....
Upieczoną babę można po upieczeniu zostawić do wystudzenia spokojnie w piekarniku albo wyjąć zaraz po upieczeniu i zostawić do wystudzenia w blaszce przykrytej czystą ściereczką.
Najlepiej smakuje ze szklanką mleka lub kawką (to już jak byłam starsza).
Ciekawe czy odnajdziecie smaki mojego dzieciństwa, a może odnajdziecie jakieś inne, może własne wspomnienia i smaki? Życzę Wam tego :-)
Przepraszam Was za jakość zdjęć, ale nie posiadam super sprzętu, a i fotograf ze mnie żaden :-)
Komentarze
Prześlij komentarz
Możesz skomentować ten post