Tabbouleh
Wraz z nadejściem jesieni i po kilku miesięcznej przerwie spowodowanej wyjazdem w Karinę Tysiąca Jezior powracam do Was z sałatką Tabbouleh. Warmia i Mazury są piękne, ale najlepiej w domu jak mawiają i rację mają. Obiecuję poprawę
i przynajmniej jeden przepis tygodniowo na początek. Moje życie stanęło znowu w takim punkcie, że całą swoją moc
i energię ukierunkowuję na dbanie o dom i rodzinę oraz poszukiwanie pracy w miejscowości, w której mieszkam. Obiecałam sobie i moim kochanym mężczyznom, że nie będę już tak często wyjeżdżać i poszukam „bardziej stacjonarnej” pracy dla siebie. Ponieważ mieszkam w niewielkiej miejscowości pomiędzy Warszawą, a Lublinem nie będzie to prosta sprawa, jednak spróbuję… Kocham podróże i nowe wyzwania, które tworzą się podczas nich, ale tak naprawdę to najważniejszy jest „Dom” i wszystko co można zmieścić w tym słowie. „Dom” to drugi człowiek, który czeka na twój powrót z kubkiem gorącej kawy, którą tak lubię. „Dom” to wspólne posiłki, rozmowy
i nawet czasem głośne dyskusje, to słuchanie wspólnie ulubionej muzyki, to kot na parapecie okna. Wreszcie mój „Dom” to bezpieczeństwo i miłość – tym oddycham.
i przynajmniej jeden przepis tygodniowo na początek. Moje życie stanęło znowu w takim punkcie, że całą swoją moc
i energię ukierunkowuję na dbanie o dom i rodzinę oraz poszukiwanie pracy w miejscowości, w której mieszkam. Obiecałam sobie i moim kochanym mężczyznom, że nie będę już tak często wyjeżdżać i poszukam „bardziej stacjonarnej” pracy dla siebie. Ponieważ mieszkam w niewielkiej miejscowości pomiędzy Warszawą, a Lublinem nie będzie to prosta sprawa, jednak spróbuję… Kocham podróże i nowe wyzwania, które tworzą się podczas nich, ale tak naprawdę to najważniejszy jest „Dom” i wszystko co można zmieścić w tym słowie. „Dom” to drugi człowiek, który czeka na twój powrót z kubkiem gorącej kawy, którą tak lubię. „Dom” to wspólne posiłki, rozmowy
i nawet czasem głośne dyskusje, to słuchanie wspólnie ulubionej muzyki, to kot na parapecie okna. Wreszcie mój „Dom” to bezpieczeństwo i miłość – tym oddycham.
Tabbouleh to libańska odmiana sałatki warzywnej. Można ją podawać jako dodatek do dań mięsnych albo innych dań głównych lub zajadać się nią tak po prostu 😌 Jest lekka, orzeźwiająca i przepyszna. Tabbouleh przyrządza się na bazie kaszy bulgur lub kaskus z dodatkiem pomidorów, czerwonej papryki i dużej ilości zielonej natki pietruszki z dodatkami.
W mojej wersji był to czosnek, sok z cytryny i limonki, seler naciowy, zielony ogórek, pomidorki koktajlowe i pomidory suszone w zalewie. Sałatka okazała się strzałem w dziesiątkę jako lekka kolacja. Niedużą ilością przygotowanej sałatki najedliśmy się we troje do syta.
Składniki
- ½ szklanki surowej kaszy kuskus
- 1 duży pęczek natki pietruszki
- 6-8 pomidorków koktajlowych
- 1 średniej wielkości papryka
- ½ gałązki selera naciowego
- 1-2 ogórki zielone (gruntowe)
- 1 ząbek czosnku
- sok z 1/2 cytryny
- sok z 1 limonki
- sól i świeżo zmielony pieprz do smaku
Jak przygotować
Jeśli użyjecie do sałatki kaszy bulgur to ugotujcie ją kaszę bulgur zgodnie z instrukcją na opakowaniu, odcedźcie i włóżcie do miski. Ja zastosowałam szybszy wariant ponieważ użyłam kaszy kuskus. Kaszę wsypcie do miseczki i zalejcie wrzątkiem w takiej ilości aby kasza była całkowicie znalazła się pod powierzchnią wody i jeszcze 1cm. Kasza szybko wchłonie wodę i zwiększy swoją objętość. Pozostawcie ją do wystudzenia. W tym czasie natkę pietruszki opłukać, osuszyć i oderwać listki od gałązek. Drobno posiekać lub zblendować i dodać do miski z kaszą. Pomidorki pokroić na ćwiartki, a ćwiartki jeszcze na połówki i dodać do miski ze składnikami. Czerwoną paprykę również umyć, osuszyć, usunąć gniazda nasienne i pokroić w maleńką kosteczkę. Podobnie postąpić z selerem naciowym i ogórkiem zielonym (napisałam w recepcie, żeby użyć dwóch ogórków zielonych – gruntowych. Oczywiście można użyć ogórka szklarniowego bo
o takie jesienią czy zimą najłatwiej. Wkrójcie wtedy pół dużego ogórka szklarniowego). Ze słoika wyjąć kilka pomidorów suszonych w zalewie i pokroić w kosteczkę. Dodajcie sok
z cytryny i limonki, sól i świeżo zmielony pieprz do smaku oraz przeciśnięty przez praskę ząbek czosnku. Dobrze wymieszajcie
i sałatka gotowa. Można podawać samodzielnie jak pisałam na wstępie lub jako dodatek z daniami głównymi.
Życzę smacznego bo jest pyszna!
Joanna kiedyś jadlam Tabulleh u znajomych we Francji i zachwycilam sie tą lekką salatką ! Alexandra poradziła.zeby wycisnąc sok z pomarańczy i cytryny lub nawet grejfruta i dodac trochę tylko gorącej wody i tym sokiem zalać kuskus.Wtedy kasza nasìąla owocami.Ona jeszcze dodawała.miętę i rodzynki.Polecam tą orientalną odmianę tabileh.
OdpowiedzUsuńWitaj Aniu, fajny pomysł z tymi cytrusami zamiast wody. Rodzynki w tej sałatce to nie moja bajka (raczej skłaniałabym się do posiekanych świeżych daktyli), ale jadłam już tę sałatkę z dodatkiem pestek granata! Polecam i tę wersję.
UsuńPoznalam Tabulleh we Francji.Moja znajoma wyciska sok z cytrusow i dodaje wrzątek i takim.sokiem.zalewa luskis.Wtedy kasza jest jak owoce ) Ona dodaje duzo kolendry o miety oraz rodzynki.Reszta jak w Twpim przepisie.Polecam.rownoeż tą orientalną wersje Tabulleh
OdpowiedzUsuńPoznalam Tabulleh we Francji.Moja znajoma wyciska sok z cytrusow i dodaje wrzątek i takim.sokiem.zalewa luskis.Wtedy kasza jest jak owoce ) Ona dodaje duzo kolendry o miety oraz rodzynki.Reszta jak w Twpim przepisie.Polecam.rownoeż tą orientalną wersje Tabulleh
OdpowiedzUsuńNawet nie wiedzialam ze ta salatka tak sie nazywa, czesto gosci u mnie na lunch ;)
OdpowiedzUsuńNie ważne przecież jak się nazywa, ważne że lubisz to co jesz :) i że Ci smakuje! Bo smakuje, prawda?
Usuń