Zapusty, zapusty i po zapustach … czyli … śledzik w oleju na Ostatki.
Ten kto się nie wyszalał w karnawale ten niewiele ma czasu by nadrobić stracony czas. Dziś ostatni dzień szalonego czasu. Możemy szaleć, pląsać, jeść mięso, używać do woli, swawolić, ale pamiętajmy, że tradycyjnie wraz z wybiciem północy nastanie czas postu.
W moim rodzinnym domu ostatki nazywano potocznie „śledziem”. Skąd taka nazwa się wzięła - nie wiem???
Rodzice nie obchodzili jakoś zbyt hucznie pożegnania karnawału. Ot, może czasem ktoś z ich dobrych znajomych czasem wpadł na „karciochy”, w które przepadali grać (zazwyczaj w Kanastę - parami).
Mama przygotowywała wtedy śledzie na różne sposoby. Najbardziej uwielbiałam te zwykłe w oleju z cebulką.
Takie dzisiaj właśnie chciałam Wam zaproponować jako prostą, klasyczną i można rzec staropolską przystawkę ostatkową. Śledzie te mają również powodzenie w inny wieczór … są doskonałe na Wigilię.
W ogóle są świetne przez cały rok … nie chwaląc się :)
Moja Mama, a teraz ja śledzie w oleju z cebulką robię tak:
porcja na 1 słoik po dżemie
Potrzebne będzie:
- 2-3 śledzie (uważam że najlepsze do tego będą matias’y)
- 1-2 średniej wielkości cebule pokrojone w kostkę
- dobrej jakości olej lub oliwa do zalania śledzi
- odrobina soku z cytryny lub octu winnego lub zwykłego octu 10%
- sól i pieprz do smaku
Jak wykonać:
Jeśli macie wpływ na to i widzicie jakie kupujecie śledzie to radzę: kupujcie śledzie jasne – prawie białe, jędrne i całe (nie poszarpane na brzegach – ich mięso musi być zwarte).
Dobrze wybrane śledzie należy odpowiednio namoczyć. Pierwszy raz na godzinę. Następnie wylać wodę i czynność powtórzyć.
Po kolejnej godzinie śledzie zanurzyć po raz ostatni do wody
z dodatkiem octu, który sprawi, że ości w śledziu zmiękną. Nie należy jednak przesadzać z ilością dodanego octu ponieważ może się zdarzyć, a raczej na pewno zdarzy się, że śledzie zgorzknieją
i będą nadawały się do kosza. Zachowajcie zatem umiar. Lepiej dać łyżkę czy nawet dwie mniej octu niż biegać po śledzie zamiast do fryzjera :)
Namoczone śledziki osuszyć i pokroić w dzwonka. Cebulę pokrojoną w kostkę (w ostateczności mogą być piórka) wyłożyć na sito i sparzyć dokładnie wrzątkiem. Gorącą cebulkę zostawić na chwilkę do przestygnięcia.
Do czystego słoiczka układać na przemian:
Cebulkę skropioną sokiem z cytryny lub octem (winnym lub zwykłym) i posypaną świeżo zmielonym pieprzem, na to 2-3 dzwonki śledzia, olej lub oliwa i ponownie cebulka skropiona sokiem lub octem i posypana pieprzem, a na to śledziki w dzwonkach i olej lub oliwa i tak do wyczerpania zapasów.
Zwykle nie używam w swojej kuchni octu … ale do śledzi – zawsze! (do tego przepisu).
Słoik zakręcamy na kilka godzin i wstawiamy do chłodnego miejsca.
UWAGA!!! Śledzie sprzedawane w małych kubełkach są nieco mniej słone i można je moczyć nieco krócej :)
Życzę Wam dobrej zabawy w tę ostatnią noc karnawału
no i smacznego śledzia :)
no i smacznego śledzia :)
Dziękuję za przemiły komentarz :)
OdpowiedzUsuńCebulkę można jeszcze delikatnie osłodzić - można wymieszać ją z cukrem przed włożeniem do słoika i lekko skropić olejem i octem i macerować chwilkę, albo posypywać cukrem delikatnie samą cebulkę już w słoiku (ALE BEZ PRZESADY!!!)
Również przesyłam pozdrowienia :)
Śledzie wyszły mi gorzkie.Dlaczego?
OdpowiedzUsuńNie umiem odpowiedzieć na to pytanie ... Jedyne co przychodzi mi na myśl, to jakość cebuli. Może to powód goryczki?
Usuń